niedziela, 15 lutego 2015

Ptaszarnia Językowa, czyli...

...Koliber i Sowa najlepszymi przyjaciółmi poligloty.

Ostatnie spotkanie z Buusu było dość rozczarowujące, czyż nie? Zobaczyliśmy ceny w menu, złapaliśmy się za portfel i serce, zjedliśmy darmową bagietkę na stole, wymknęliśmy się na chwilę do toalety i nigdy nie wróciliśmy - choć ludzie przy sąsiednich stolikach byli w porządku, dalej jesteśmy głodni. A co powiecie na "Antosch & Lin"? Może ten surowy, skandynawski wystrój nieco odstrasza, ale koliberek w logo wygląda sympatycznie, no i to menu!...

Podstawą strony jest baza słownictwa - użytkownik może je wyszukiwać lub przeglądać według tematyki, a następnie dodawać do swojej puli. Żeby było wygodniej, zwykle do wybranego słowa dołączone są przykładowe zdania rozłożone na części, wyrazy mają podaną wymowę, inne znaczenia, znaczenie występujące w tym konkretnym kontekście oraz linki przekierowujące do interesującej nas części składowej zdania.

Gdy zbierzemy interesujące nas fiszki, możemy przejść do ćwiczeń - a jest w czym wybierać! Możemy trenować wybierając jedno z podanych tłumaczeń, wpisać je, podawać odpowiedzi na czas, odtwarzać nagrania, wstawiać brakujące wyrazy, przeglądać. Pod presją czasu, na spokojnie, ustawiając automatyczne odtwarzanie, wybierając poziom słownictwa, ćwiczyć same słówka lub całe zdania, segregować, jak często wybrany wyraz ma się pojawiać. Po lewej stronie system podaje w procentach, ile wyrobiliśmy dziennej dawki pakowania mózgu i jaki jest nasz obecny poziom biegłości językowej.

Atrakcji jest więcej. Mamy także dostęp do czytanek posegregowanych według stopnia zaawansowania czy tematu. Można także pisać eseje - nie wiem, jak ten system działa, dotychczas korzystałam tylko z podpowiadanych tematów, bez wysyłania moich wypocin. Świetny jest newsletter - można wybrać, czy chcemy dostawać świeżutką porcję słówek na wynos codziennie, a może co tydzień, czy zostaną wprowadzone automatycznie do naszej puli, czy zrobimy to ręcznie. Jeżeli gubimy się w gąszczu możliwości i ustawień, możemy zapoznać się z filmikami objaśniającymi poszczególne funkcje.

Podejrzliwie patrzycie na bilet wstępu, szukając drobnego druczku - a to psikus, bo nie ma żadnego haczyka na Wasz portfel! Wbijajcie! To wszystko za darmo! Oczywiście, są także dodatki - jednak nie jest to zbójecka praktyka z tej samej kategorii, co DLC, ale dodatki-dodatki. Największym smakołykiem są nagrania, faktycznie dobrej jakości (choć zdarza mi się je odtworzyć za darmo, ale nie wiem, od czego to zależy), dalej uzyskujemy możliwość wprowadzania własnych słówek i modyfikowania swoich fiszek (np. dodawanie innych znaczeń), rozbudowane ustawienia newslettera oraz otrzymujemy e-book ze wskazówkami, jak lepiej się uczyć. Konto Premium kosztuje 7/8 dolarów miesięcznie.

Coś fantastycznego, no nie? Co prawda nie ma sekcji gramatycznej, jedynie ewentualne wskazówki przy poszczególnych słówkach, ale z połączeniu z innymi materiałami Antosch & Lin może być ogromną pomocą dla samouków. Dużo ćwiczeń, zróżnicowana baza słownictwa, tworzenie kompletu fiszek, a to wszystko za darmo. Obecnie dostępne języki to chiński, duński, niderlandzki, francuski, niemiecki, włoski, japoński, koreański, portugalski, rosyjski, hiszpański, szwedzki i tajski dla osób anglojęzycznych - nie ma żadnych ograniczeń, możecie uczyć się wszystkich naraz. Nic Wam się nie podoba z tej oferty? Pomijając już, że grymasicie, na stronie startowej znajduje się formularz, w którym można zasugerować, jaki kolejny kurs powinien zostać wprowadzony. Kto wie, może w przyszłości na stronie pojawi się wybrany przez Was język?...

Czy maskotki Duolingo i Antoscha & Lina są przypadkowe? Sowa nie dość, że stereotypowo mądra, to w Japonii przynosi jeszcze szczęście. Z kolibrem na rzecz błyskotliwego nawiązania trzeba się będzie bardziej nagimnastykować, bo w kulturze południowoamerykańskiej jest kojarzony ze zmartwychwstaniem, posłannictwem bogów i krwawymi ofiarami - można to jakoś patetycznie powiązać z nauką języków... W każdym razie, to ptasie maskotki patronują dwóm naprawdę wysokiej jakości serwisom poliglotycznym. Reszta zależy od Waszej pracowitości! Powodzenia!
  
Z wyrazami szacunku
Kazik

PS Uprzejmie donoszę, że Antosh & Lin przechrzcił się na Learn With Oliver.

3 komentarze:

  1. Też lubię tę stronę :) Ostatnio co prawda tylko z newslettera korzystam (i to zmieniłam na tygodniowy, a nie dzienny, bo w połączeniu z codziennymi z jgram.org mi przygniatał skrzynkę trochę), ale ćwiczenia i teksty na stronie są naprawdę fajne - nie wiem jak inne wersje, ale wersja japońska ma dział z dowcipami, fajnie się to czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, nie znałam tego- dzięki za polecenie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, nikt nie chce uczyc norweskiego :P

    OdpowiedzUsuń