sobota, 12 grudnia 2015

Słowa, słowa, słowa!, czyli...

...dlaczego warto inwestować czas w frekwencję.

Pytanie: ile słów ma język polski? Odpowiedź: w cholerę i jeszcze więcej. "Wielki słownik ortograficzny" pod redakcją Polańskiego liczy jakieś 150 tysięcy haseł, a przecież nie odnotowuje wszystkich wyrazów rynsztokowych, nawijek młodzieży, co bardziej wymyślnego słowotwórstwa, zapożyczeń z egzotycznym rodowodem, socjolektów czy nowinek z technokratycznej przyszłości (słownik w 2003 roku wydano).

Sto pięćdziesiąt tysięcy haseł! Taki jest polski na bogato.

Jeżeli przeglądacie od niechcenia dział z materiałami do nauki języków obcych w księgarniach, to możecie się czasami natknąć na książeczki reklamujące się metodą "1000 słów", obiecujące nauczyć komunikowania się w danym narzeczu dzięki ich poznaniu - zero nudnej gramatyki, a tysiąc słówek, co to jest! Odpowiadam: to jest bzdura z tego samego wora co "mezopotamski w miesiąc", ale bzdura nie biorąca się znikąd.

Wyobraźcie sobie jakąś pomerdaną antyutopię, w której chęć nauczenia się nowego języka jest poważną decyzją wymagającą zgody od Władz, wypełnienia mnóstwa papierków i dobrego humoru przybijacza pieczątek. Żeby nie było za łatwo, nie ma czegoś takiego jak słowniki czy kursy - Władza wręcza wam pakiet A1 zawierający co trzecią stronę z podręcznika do gramatyki i losowo wybrane tysiąc słówek. Jak myślicie, jeżeli nauczycie się tego tysiąca przypadkowo dobranych wyrazów, jak wiele zrozumiecie z przeciętnego artykułu z gazety kupionej na czarnym rynku? Odpowiedź: od 6 do 12%, zależnie do tego, ile daliście w łapę i jak bardzo przydatne słówka dostaliście.

Na szczęście to tylko moja chora wizja świata podbitego przez delfiny i mamy swobodny wybór w doborze wkuwanego słownictwa, i rozsądnie decydujemy się nauczyć tysiąca wyrazów występujących najczęściej w danym języku. Ile procent randomowego tekstu zrozumiemy przy takim zestawie? Odpowiedź: 72%.
WOW, jest różnica!

To jest bardzo dużo procentów i bardzo trzeźwe 72! Głupie tysiąc wyrazów! A co dopiero, gdy nauczymy się dwóch głupich tysięcy!, rozsunąć się, idę się ich uczyć i będę czytać Dostojewskiego i Schopenhauera w oryginale!

Znajomość dwóch tysięcy najpopularniejszych słów danego języka daje nam rozumienie 79,7%. No tak, trzeba jakoś do tych 100% dojść, gdzieś te pozostałe wyrazy muszą się zmieścić... Z każdym kolejnym tysiakiem opłacalność coraz niższa: 90% to opanowanie ok. 6000 słów, 95% - 15 000. Szacuje się, że by chycić się tych 99,9% (bo do setki obiecanej w tym modelu nigdy nie dojdziemy...), trzeba poznać 120 tysięcy słów.

Czujecie ten rozmach? Uczymy się tysiąca najczęściej występujących wyrazów i dostajemy 72% rozumienia. Poświęcamy tyle samo czasu, potu i łez na naukę kolejnego tysiąca, i rozumienie tekstu wzrasta o nędzne 10%, takie z dobrą wolą.

Oczywiście, musimy uściślić tu kilka rzeczy.
Po pierwsze, jedna rzecz jest czytać przeciętny artykuł z gazety pisanej dla przeciętnego Nejtiw Spikera, inna - próbować zrozumieć specjalistyczny tekst. Wiele zależy od naszej wiedzy ogólnej, intuicji i zapoznania w danym temacie. Przecież nawet i w ojczystym języku czasem nie rozumiemy wszystkich słów (a na pewno nie znamy ich słownikowej definicji!), a mimo to intuicyjnie rozumiemy przekaz w kontekście.
Po drugie, to, że znamy 72% występujących w tekście wyrazów nie znaczy, że je rozumiemy. Ja mogę wiedzieć, co osobno jest "drzeć", "z", "kimś", "koty", ale kompletnie nie pojmować, o co chodzi, gdy złożę je do kupy.

Co z tego wynika? Że warto zainwestować w te najczęściej używane tysiąc słów, to zdecydowanie ułatwi początki nauki. Przy czym proszę się nie nabierać na reklamy określające szumnie tę pomoc "metodą", mającą magicznie sprawić, że będziemy się świetnie komunikować (tym bardziej, że mówimy tu o słowie PISANYM, w którym nie dręczy nas sito fonologiczne i rytuały komunikacyjne). Chyba, że przez "naukę języka" rozumiemy "jadę na tydzień do Madrytu i potrzebuję być miłym dla tambylców", to wtedy z takich rozmówek możemy jak najbardziej skorzystać. Bo poza listą słówek najczęściej mają jeszcze zwroty grzecznościowe.



Z wyrazami szacunku
Kazik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz